Draft NBA: Ranking pięciu największych bustów jako nr. 1 pick

Scott Gleeson | USA TODAY

play

Show Caption
Hide Caption

Profil draftu NBA: Zion Williamson a one-of-a-kind talent
SportsPulse: Zion Williamson został talk of this NBA draft. Ale on nie jest następnym LeBronem Jamesem. W rzeczywistości jest czymś, czego NBA nigdy wcześniej nie widziała.
USA TODAY

W tym roku konsensusowy wybór nr 1 w drafcie NBA to no-brainer: Zion Williamson.

Some years, the top pick isn’t so simple

While there have been some mind-boggling lottery picks over the years (ahem, Sam Bowie over Michael Jordan in 1984 or Darko Milicic over Carmelo Anthony in 2003), it’s the botched No. 1 picks that stand out.

Oto spojrzenie na pięć największych wpadek z nr 1 w historii draftu NBA. Nie przegapcie też naszego mock draftu przed czwartkowymi uroczystościami (19:00 ET, ESPN).

Nr 1: Anthony Bennett, Cleveland Cavaliers (2013)

Pewność związana z kontuzją kolana Nerlensa Noela sprawiła, że 2013 był jednym z najbardziej nieprzewidywalnych draftów w historii. I chłopiec zrobił Cavaliers whiff na ich pick. Canadian prospect Bennett był standoutem na UNLV, ale raczej nie był najlepszą opcją nad nr 2 i nr 3 pickiem Victora Oladipo i Otto Portera. (Milwaukee Bucks wygrali ten draft, wybierając Giannisa Antetokounmpo z numerem 15). Noel spadł na szóstą pozycję. Nadzieją było to, że sufit Bennetta jest wysoki. Nie był. Jego średnie w karierze to 4.4 ppg i 3.1 rpg w 151 meczach przez cztery sezony.

Nr 2: Kwame Brown, Washington Wizards (2001)

Wiemy, że Michael Jordan lubi hazard, a ten wybór jako generalny menadżer Wizards jest jego największym publicznym strikeoutem (nawet gorszym niż wtedy, gdy grał dla Chicago White Sox). Brown, 7-footer z surowym atletyzmem, był talentem z liceum, który miał rozkwitnąć w superstardom. To był wrak pociągu i chociaż Brown przetrwał 12 lat w lidze, jego średnia 6,6 punktu w karierze odzwierciedlała przeciętność i słabe osiągnięcia, które zdefiniowały jego karierę. Jego odrzucenie kontraktu na 30 milionów dolarów w wolnej agenturze po trzech nieudanych sezonach wciąż wywołuje śmiech. .

Nr 3: LaRue Martin, Portland Trail Blazers (1972)

Zanim Blazers wybrali Grega Odena zamiast Kevina Duranta lub Bowiego zamiast Jordana, był Martin, który miał jedną z najmniej produktywnych karier spośród wszystkich wyborów nr 1. Mierzący 7 stóp big man z Loyola-Chicago notował średnio 5.3 punktów w ciągu niespektakularnej, czteroletniej kariery. Julius „Dr. J” Erving okazał się być najlepszym graczem tego draftu.

Nr 4: Michael Olowokandi, Los Angeles Clippers (1998)

Kolejny nieudany projekt na 7 stóp, wielki człowiek z University of Pacific nie grał w zorganizowaną koszykówkę aż do 18 roku życia. Clippers dostali twardą lekcję pomiędzy szumem a potencjałem w tym drafcie, mijając takich graczy jak Dirk Nowitzki, Paul Pierce i Vince Carter. The „Kandi Man”, jak go nazywali, był przyzwoitym shot-blockerem w późniejszym okresie swojej kariery, ale nigdy nie zaistniał ofensywnie.

Nr 5: Greg Oden, Portland Trail Blazers (2007)

Oden nie znalazłby się na tej liście, gdyby nie wyniszczające kontuzje kolana, które ograniczyły go do 105 meczów w ciągu sześciu lat, z czego w trzech nie grał w ogóle. Ale kluczem nie było to, że Portland wiedzieli, że kolana Odena są problemem w trakcie draftu, ale to, że Durant jest realną opcją na nr 1. Blazers rzucili kostką na Odena (co w tamtym czasie nie było złym posunięciem), ale patrząc z perspektywy czasu stracili jednego z najwspanialszych graczy w historii.

Podążaj za reporterem koszykówki Scottem Gleesonem na Twitterze @ScottMGleeson

.