Ponad 200 Amiszów nauczało w Meksyku od 2000 roku
Czy kiedykolwiek słyszałeś o Amiszach w Meksyku? Jest to dość niezwykła historia. Nie, nie ma żadnych meksykańskich wspólnot Amiszów (przynajmniej już nie). Ale dzięki swojemu zasięgowi do grupy duchowych krewnych, Amisze mieli regularną obecność w Meksyku przez ostatnie dwie dekady.
Mennonici ze Starej Kolonii są anabaptystyczną grupą z pewnymi kulturowymi podobieństwami do Amiszów, włączając w to równinne ubrania i niemiecki dialekt. Żyją głównie w Meksyku i innych krajach Ameryki Łacińskiej.
Old Colony Mennonici pierwotnie przybyli do Kanady z Ukrainy w latach 1870, ale w latach 1920 migrowali do Meksyku z powodu wymagań szkolnictwa publicznego.
Są bliskimi duchowymi kuzynami Amiszów i Mennonitów, ale w przeciwieństwie do większości ich religijnych krewnych w Ameryce Północnej, cierpieli z powodu słabego systemu edukacyjnego, zaostrzonego przez ich względną izolację i strach przed zewnętrznymi wpływami.
Old Colony Mennonites w Belize. Photo by Stacey Inion
Specyficznie napotkali poważne problemy z umiejętnością czytania i pisania oraz matematyką. Wielu nie dostrzegało znaczenia edukacji, a niektórzy rodzice nawet zaniedbywali regularne posyłanie swoich dzieci do szkoły.
Kolonie z kolei cierpiały na brak wykwalifikowanych nauczycieli, ponieważ ich szkoły produkowały tak słabo wykształconych ludzi.
Biskup Starej Kolonii Diedrich Peters wyjaśnia ten samonapędzający się problem w książce Called To Mexico: Bringing hope and literacy to the Old Colony Mennonites:
Powoduje to niepokój kościoła, jak nasze szkoły ostatecznie skończą. Wydaje się, że zbliżamy się do czasu, kiedy nasze własne kolonie nie będą już mogły zapewnić własnych nauczycieli. Co nie jest zaskakujące, ponieważ nikt nie czuje się przygotowany do tej pracy. Prawdę mówiąc, takie słabe szkoły mają trudności z wykształceniem prawdziwych nauczycieli.
A jeśli ktoś odważy się przyjąć posadę nauczyciela, to często dlatego, że sąsiedzi z wioski ciągle go namawiają, a on jest biedny. Bez zainteresowania szkołą, bez skłonności do niej, bez wiedzy i wykształcenia, bez doświadczenia w nauczaniu, bez samodyscypliny i praktyki, niejeden nauczyciel prowadzi szkołę wyłącznie przez rutynę i przyzwyczajenie. Dlatego słabe szkoły są zawsze coraz słabsze. (s. 90-91)
Niski ogólny poziom wykształcenia ma negatywny wpływ nie tylko na ich perspektywy ekonomiczne, ale także na życie duchowe ich społeczności, z powodu braku umiejętności czytania i rozumienia Biblii.
Jak zauważa Peters: „Jak mogą szukać Pisma, którzy nie potrafią ani czytać, ani rozumieć? Z trudem mogą zrozumieć nawet wtedy, gdy Słowo jest im czytane na głos” (str. 91).
Pomoc od Amiszów
Ułatwiona przez Mennonite Central Committee, Amisze dowiedzieli się o tej sytuacji w połowie lat 90-tych. Dzięki wysiłkom kilku zmotywowanych osób, zaczęli pomagać poprzez wysyłanie amiszowych nauczycieli na południe, by uczyli dzieci ze Starej Kolonii.
Chociaż nie byli oni mile widziani przez wszystkich, program ten rozrósł się i odniósł sukces w następnych latach. Amisze z co najmniej pół tuzina stanów uczestniczyli w nim jako nauczyciele, lub w rolach wspierających jako rodzice domowi lub siostry domowe.
To może być najlepszy przykład międzynarodowego programu misyjnego jaki można znaleźć wśród Amiszów (którzy nie mają tendencji do robienia wielu międzynarodowych misji, przynajmniej nie takich, które wiążą się z międzynarodowymi podróżami, chociaż są wyjątki).
Rebecca Miller, członkini kościoła Amiszów w Ohio, napisała o pochodzeniu ludzi ze Starej Kolonii i o tym niezwykłym projekcie w poście z 2016 roku (Rebecca później sama pojechała do Meksyku, aby nauczać).
Można to również znaleźć udokumentowane w innych pismach tworzonych przez Amiszów, w tym w książce Called to Mexico (Wezwanie do Meksyku), o której mowa powyżej.
Zdjęcia z Called To Mexico, książki złożonej z pism nauczycieli Amiszów i innych zaangażowanych w program
Mennonite World Review daje aktualizację na temat programu w nowym artykule:
Zacząwszy od wizyty ośmiu Amiszów Starego Zakonu w 1995 roku do Mennonitów Starej Kolonii w Meksyku, Mennonite Central Committee pomógł obu grupom zbadać jak wspierać się nawzajem.
„Czuliśmy, że na początku ludzie ze Starej Kolonii wahali się czy przyjść”, powiedział Leroy Stoltzfus, wieloletni pracownik MCC, wspominając tę pierwszą podróż. „Zastanawiali się, czy mogą nam zaufać. Nasza grupa Amiszów dostrzegła ich mocne strony i potrzeby, i postanowiliśmy, że będziemy pomagać tak, jak Bóg to umożliwi.”
Dwadzieścia lat później, nauczyciele Amiszów są stale obecni w szkołach Old Colony. Ponad 200 służyło w ten sposób.
Studenci z Kolonii, którzy uczyli się od nauczycieli Amiszów, teraz sami przechodzą na stanowiska nauczycielskie i wdrożyli praktyki nauczania Amiszów.
Amisze okazali się dobrze przystosowani do pomocy Mennonitom ze Starej Kolonii w podnoszeniu ich standardów edukacyjnych, pozostając jednocześnie oddzielonym ludem.
Podobieństwa pomiędzy Mennonitami Starej Kolonii i Amiszami Starego Zakonu stały się żyzną glebą, z której program dla nauczycieli Amiszów Starego Zakonu mógł rozkwitnąć.
Dwie rzeczy, które rzuciły mi się w oczy to liczba uczestników – ponad 200 nauczycieli w ciągu 19 lat trwania programu – oraz fakt, że studenci zaczęli nauczać używając praktyk nauczania Amiszów. To pomoże zapewnić długoterminowy sukces tego programu.
Amisze dobrze pasowali do tej roli, w dużej części dlatego, że byli dobrym przykładem – „ludzie osobno”, którzy zbudowali udaną strukturę edukacji parafialnej, która pozwoliła ich dzieciom stać się zarówno dobrymi członkami kościoła, jak i produktywnymi członkami społeczeństwa.
Amisze mają historyczne i kulturowe podobieństwa, i szacunek dla wiary Old Colony Mennonite, ale wyraźnie musi istnieć poziom zaufania, że nie są to misje „nawracania”, ale raczej robione w duchu braterskiej miłości. Bez wątpienia musiało to wymagać pewnej odwagi ze strony Mennonitów, aby otworzyć się na pomoc z zewnątrz.
Na zakończenie podzielę się tym fragmentem z zakończenia postu Rebeki z 2016 roku:
W 2015 roku byli nauczyciele Amiszów w siedmiu różnych koloniach w Meksyku i jednej w Teksasie.
Niektórzy z nauczycieli są bardzo oddani temu projektowi i uczą tam od wielu lat. Szkoły działają sprawnie, a dzieci są chętne do nauki.
Wyzwaniem jest teraz zapewnienie dobrych materiałów do czytania, ponieważ mają one wielki głód czytania. Nie ma skrzynek pocztowych, nie ma znaków drogowych, nie ma nazw dróg ani numerów, ponieważ nikt nie mógł ich odczytać. Nie ma mott, kalendarzy na ścianach, nie ma książek z przepisami. Zapamiętują wszystkie swoje przepisy.
Jakim błogosławieństwem jest widzieć, jak te niewinne dzieci dorastają, a teraz są w stanie czytać i rozumieć biblijne nauki. Mogą nauczyć się odróżniać dobro od zła i żyć czystym, bogobojnym życiem, ponieważ mogą czytać słowa Jezusa i postępować zgodnie z nimi.
Czytałem historie dzieci, które są w stanie nauczyć swoich rodziców czytać. Mają też teraz Szkołę Wieczorową dla dorosłych i zajęcia z języka angielskiego w lecie. Czyńmy nasz obowiązek i módlmy się za wszystkich zaangażowanych, aby sprawy mogły być dalej rozwijane dla Królestwa.