Przewodnik Podróżniczy | First Time Visiting Amsterdam Itinerary
Przywitaj się z Amsterdamem! Muszę przyznać, że to trochę słodko-gorzkie, że publikuję mój ostatni przewodnik z naszej podróży po Eurotripie. Podczas gdy wiedzieliśmy, czego się spodziewać w romantycznym Paryżu i sennej Brugii, przyznajemy, że Amsterdam był jednym miejscem docelowym, w którym nie zrobiliśmy tony wcześniejszych badań.
Przewodnik turystyczny po raz pierwszy odwiedzający Amsterdam Plan podróży
Dlaczego? Cóż, czułam, że do piątego dnia naszej podróży zmęczenie będzie dawało się we znaki i nie chciałam czuć się pod presją napiętego planu. Czułam również, że nie ma potrzeby, abyśmy wychodzili poza naszą drogę z planowaniem, ponieważ 1) nie byłoby bariery językowej, gdybyśmy zdecydowali się potwierdzić wycieczkę w ostatniej chwili lub rezerwację kolacji (angielski jest powszechnie używany) i 2) pogoda w Amsterdamie jest notorycznie szalona.
Jak się tam dostaliśmy?
Zacznijmy od szczegółów, jak faktycznie dotarliśmy do Amsterdamu. Podobnie jak w przypadku podróży z Paryża do Brugii, naszym wyborem był pociąg, a cały proces był naprawdę prosty. Pojechaliśmy lokalnym pociągiem z Brugii do Antwerpii, a stamtąd przesiedliśmy się do pociągu Thalys na ostatni odcinek do dworca głównego w Amsterdamie. Kupiliśmy bilety online na oba pociągi noc wcześniej – podróż trwała około czterech godzin, wliczając czterdziestominutową przerwę w podróży w Antwerpii. Gdy dotarliśmy do Amsterdamu, właściwie poszliśmy pieszo do naszego hotelu, ponieważ był tak blisko.
The Canal House
To było trochę przytłaczające, gdy zaczęliśmy szukać zakwaterowania, ponieważ jest tak wiele opcji w Amsterdamie. Chcieliśmy zatrzymać się w miejscu położonym centralnie, z luksusowymi udogodnieniami, ale które wciąż miało prawdziwy urok i autentyczność. Po przejrzeniu portfolio Small Luxury Hotels of the World udało mi się zawęzić moje poszukiwania do idealnej opcji: Canal House. Siedemnastowieczny, historyczny dom nad kanałem przekształcony w luksusowy hotel? Count me in!
I bardzo polecam sprawdzenie Small Luxury Hotels of the World, jeśli jesteś fanem pobytu w butikowych właściwości. Mają kolekcję 520 małych, niezależnie posiadanych hoteli, które są jedyne w swoim rodzaju klejnoty i starają się dać gościom unikalne doświadczenia niemożliwe do posiadania w większym hotelu głównego nurtu lub ośrodka. Natychmiast zauważyliśmy tę różnicę, jak tylko postawiliśmy stopę w Canal House.
Mogliśmy również dość dużo chodzić wszędzie, gdzie potrzebowaliśmy, dzięki centralnej lokalizacji Canal House w dzielnicy Jordaan. Naprawdę czuliśmy się, jakbyśmy zawsze byli w sercu miasta i łatwo było wskoczyć i wyjść, jeśli musieliśmy się przebrać lub poświęcić trochę czasu naszym stopom pomiędzy zwiedzaniem.
The Canal House miał jedne z najbardziej szykownych wnętrz i wystroju, jakie kiedykolwiek widziałem w hotelu. To było glamour, ale czuł się bardzo ciepły i komfortowy. Było oczywiste, jak wiele wysiłku włożono w zachowanie oryginalnych elementów architektonicznych i bogatej historii obiektu. Za każdym razem, gdy wchodziliśmy przez drzwi czuliśmy się jakbyśmy wracali do domu. Każdego ranka delektowaliśmy się bezpłatnym śniadaniem w salonie, a wieczorem mieliśmy pyszne koktajle i przekąski w barze w holu.
Nasz pokój był również obłędny. Mówię o oknach od podłogi do sufitu, dużym otwartym układzie i łazience wartej spa z udogodnieniami Green & Spring. To było niebiańskie i tak trudno było się z nim pożegnać- zwłaszcza, że wydaje mi się, że był większy niż nasze nowojorskie mieszkanie! Byłam pod wrażeniem tego, jak bez wysiłku Canal House utrzymuje tak autentyczną estetykę Amsterdamu, nie rezygnując przy tym z żadnego luksusowego komfortu. Uwielbialiśmy nasz pobyt i zdecydowanie wrócilibyśmy!
Day 1
Wiecie, że Nick i ja nie jesteśmy wielcy w muzeach, ale dosłownie każdy, z kim rozmawialiśmy przed naszą podróżą, powiedział nam, że Muzeum Anne Frank było koniecznością. W jakiś sposób udało mi się zdobyć dwa ostatnie dostępne bilety na nasz pierwszy dzień, kupując je z dwutygodniowym wyprzedzeniem online. Zdecydowanie kup bilety z wyprzedzeniem, ponieważ słyszałem, że jest to prawie niemożliwe, aby przejść jako walk-in!
Po zameldowaniu się w Canal House, dość mocno ścigaliśmy się w dół ulicy (wdzięczni za pięciominutowy spacer!) do muzeum, abyśmy mogli zrobić nasz zarezerwowany czas wejścia o 4:45PM. Linia oczekiwania na zewnątrz poruszała się szybko, a po wejściu otrzymaliśmy zasadniczo walkie talkie do słuchania nagranego dźwięku w muzeum. Byliśmy tak zdezorientowani na początku, ponieważ założyliśmy, że wycieczka była prowadzona, ale tak naprawdę robisz to całkowicie samodzielnie, słuchając audio. Skończyło się na tym, że bardzo mi się to spodobało – sprawiło, że muzeum poczuło się o wiele bardziej intymne i pozwoliło poruszać się we własnym tempie. Nick i ja cieszyliśmy się muzeum i opuściliśmy wycieczkę z #allthefeels. Zdecydowanie polecam iść!
Ponieważ pierwsza połowa dnia została spędzona w tranzycie i nie było czasu na znaczący lunch, byliśmy głodni do czasu, gdy opuściliśmy muzeum. Nasza rezerwacja na kolację była dopiero na 21:00, więc umyliśmy się z powrotem w hotelu i zjedliśmy świeży hummus i crudite oraz wypiliśmy kilka pysznych koktajli w lobby barze. Czas mijał szybko i zanim się zorientowaliśmy, nadszedł czas, aby udać się na kolację (wzięliśmy Ubera!) w Cafe Bern. Znajomy polecił nam to miejsce i nie zawiedliśmy się. Cafe Bern słynie z klasycznego fondue i to jest właśnie to, czemu się oddaliśmy – cały kremowy ser, świeże pieczywo i filet mignon. Atmosfera bardzo wesoła l i znowu z przyjemnością odkryliśmy, że restauracja była pełna miejscowych- nie turystów 😛
Ok nie można mówić o Amsterdamie bez przyznania się do Red Light District… Może was to zaskoczy, ale byłam naprawdę ciekawa, żeby to sprawdzić. Mam na myśli to, że nie ma nic podobnego w Stanach Zjednoczonych. Po kolacji spędziliśmy około godziny spacerując (to było w drodze powrotnej do hotelu) i to, co uderzyło mnie najbardziej, to jak normalne to było uczucie. Dziewczyny w bieliźnie na wystawie stojące w oknach oświetlonych czerwonym światłem? Kafejki z marihuaną? Dla każdego miejscowego przechodzącego obok była to po prostu kolejna noc. Totalnie dziwne!!! Omg guys, cały czas Nick był tak zakłopotany. Nie wiem, czy był po prostu niespokojny, czy to był instynkt ochronny, ale to było naprawdę zabawne i urocze! Myślę, że był po prostu przerażony faktem, że był świadkiem całego tego szaleństwa ze swoją słodką niewinną dziewczyną stojącą tuż obok niego 😛 Szczerze mówiąc chodzenie po okolicy i obserwowanie ludzi było naprawdę doświadczeniem samym w sobie.
Day 2
Obudziliśmy się do prognozy chmur i deszczu, więc dobrze, że nie planowaliśmy całego dnia zajęć. Pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy było udanie się prosto do Gs Really Nice Place na brunch. Zaznaczyłam to miejsce w zakładkach specjalnie ze względu na obszerne menu krwawych mary (mój ulubiony koktajl) i jak można się było spodziewać, ciężko było mi złożyć zamówienie. Skończyło się na „Bloody Cartel” – przekręconej klasycznej mary z limonką, chili i mezcalem. Nick dostał „Manmosa” 😛
Po otrzymaniu naszego brunchu zrobiliśmy mały spacer po dzielnicy Jordaan przed zrobieniem pitstopu na bardzo potrzebną kawę w Cafe Winkel. Gdybyśmy nie byli tak najedzeni po brunchu, na pewno zamówilibyśmy epicką szarlotkę. Podobno jest sławna w Amsterdamie!
Następnych kilka godzin spędziliśmy na zwiedzaniu Canal Ring i dzielnic Starego Centrum, zaglądając do butików i kawiarni. Zazwyczaj ostatnią rzeczą, którą chcę zrobić podczas podróży są zakupy, ale Amsterdam miał tak wiele unikalnych sklepów- szczególnie dla wystroju domu i drobiazgów.
Jednym z naszych ulubionych sklepów, do którego weszliśmy był The Otherist. Ten sklep był tak interesujący i przerażający, i mam na myśli to w najbardziej pochlebny sposób. Nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek była w sklepie z tak eklektycznym zestawem wystroju wnętrz, taksydermii i przypadkowych drobiazgów. Skończyło się na zakupie tej naprawdę fajnej, ręcznie robionej, dekoracyjnej czaszki zwierzęcej odlanej z porcelany z zębami z 14-karatowego złota. Mam obsesję!
Innym zabawnym miejscem do odnotowania jest centrum handlowe Magna Plaza. Jest ono nieco bardziej komercyjne i ma kilka sklepów sieciowych, ale mieści się we wspaniałym, historycznym budynku poczty. Warto się tam zatrzymać, nawet jeśli tylko po to, by zrobić sobie zdjęcie! Podobało nam się również zaglądanie do Muzeum Krów i Amsterdamskiego Sklepu z Kaczkami – takie przypadkowe!
W końcu usadowiliśmy się na późnym popołudniowym lunchu w Lotti’s po tym, jak wypełniliśmy się odkrywaniem. Ponownie, jedzenie było bardzo dobre. Nick i ja podzieliliśmy się burgerem i dużą porcją zapiekanego makaronu z serem. Mieliśmy też super zabawne drinki – zamówiłam koktajl DIY mezcal (byłam na kopie mezcalowym), a Nick miał jakiś mniam mniam napój burbonowy, który był podawany w miedzianym kubku z gruszką.
Jakimś cudem skończyło się na tym, że rozłożyliśmy lunch w czasie idealnie tak, że skończyliśmy w momencie, gdy musieliśmy udać się na naszą zarezerwowaną wycieczkę łodzią po kanałach. W Amsterdamie jest mnóstwo firm, które oferują niedrogie grupowe wycieczki łodzią, ale zdecydowaliśmy, że będzie to jedyna wycieczka w naszej podróży, na którą naprawdę wydamy pieniądze. Poprosiłam Canal House o rekomendację prywatnej wycieczki na kilka tygodni przed naszą podróżą, a oni w końcu zaoferowali nam potwierdzenie wszystkiego z Private Boat Tours – tak pomocne!
Ponieważ pogoda zachowywała się jak szalona przez cały dzień (dosłownie przechodziła z chmur w deszcz, grad i słońce w ciągu godziny), denerwowałam się, że wycieczka będzie niewypałem, ale mieliśmy szczęście i burza rozpogodziła się, gdy tylko weszliśmy na pokład o zachodzie słońca. Przez dwie godziny jeździliśmy po pięknych kanałach Amsterdamu w historycznej łodzi salonowej, zawinięci w koc popijając gorące wino. na historycznej łodzi salonowej. To było naprawdę słodkie i romantyczne po prostu wtulić się z Nickiem podziwiając wszystkie światła. Dwugodzinna wycieczka była zdecydowanie warta 400 euro, które zapłaciliśmy.
Po umyciu się i zmianie ubrań w Canal House, wzięliśmy Ubera na kolację w Paskamer Wine Bar w dzielnicy De Pijp. Pogoda zmieniła się na gorsze i zaczął padać śnieg, więc nie mieliśmy szansy zwiedzić okolicy, ale kolacja była fenomenalna. Szczerze mówiąc mieliśmy najlepsze szczęście z jedzeniem podczas całej naszej podróży, a jedzenie w Paskamer było świetnym sposobem na zakończenie (co wtedy myśleliśmy, że będzie…) naszej ostatniej nocy w Amsterdamie.
Dzień 3, 4 & 5
Ci z was, którzy nadążają za mną na Instagramie, wiedzą już, że napotkaliśmy pewne niefortunne nieszczęścia lotnicze, próbując opuścić Amsterdam. Pierwotnie mieliśmy odlecieć w sobotę rano, ale po licznych błędach i niepotrzebnych odwołaniach lotów przez nasze linie lotnicze, nie udało nam się wrócić do domu aż do wtorkowej nocy. Więc yep, skończyło się na spędzeniu 3 dodatkowych nocy, których nie planowaliśmy w Amsterdamie.
Nie zamierzam zagłębiać się we wszystkie negatywne aspekty naszej podróży do domu teraz (wciąż debatuję, czy powinnam zrobić osobny post), ale wszystko, co mogę powiedzieć, to że Canal House był tak łaskawy i pomocny. Kiedy zdaliśmy sobie sprawę na lotnisku, że nie będziemy w stanie wyjechać zgodnie z planem, zespół hotelowy szybko przebukował nam inny pokój i powitał nas z powrotem, kiedy czekaliśmy na nasz ponownie zaplanowany lot kilka dni później. Taka ulga!
Jedną srebrną podszewką utknięcia jest to, że byliśmy w stanie cieszyć się Amsterdamem przez kolejne dwa dni i być świadkami miasta wyglądającego całkiem ładnie w śniegu. Powiedziano nam, że była to najgorsza zimowa pogoda, jaką Amsterdam widział od ponad 10 lat… Wiem, prawda? Oczywiście musiała być ogromna burza śnieżna, kiedy tam byliśmy, choć przyznam, że fotografowanie wszystkich domów nad kanałami pokrytych lodem i śniegiem było nie lada gratką. Byliśmy ograniczeni tym, co mogliśmy zrobić, ponieważ żadne z nas nie miało spakowanych butów śnieżnych, a transport publiczny został zamknięty, ale udało nam się wypróbować kilka restauracji i sprawdzić kilka sklepów, do których nie dotarliśmy drugiego dnia, a które znajdowały się w odległości spaceru w dzielnicy Canal Ring.
Mieliśmy pyszną pizzę na lunch w La Perla, tacos i margarity na kolację w Mr. Haz Tacobar i próbowaliśmy zapomnieć o stresie związanym z podróżą przy piwie w Cafe P96. Po spacerze po historycznym placu Dam w środku zamieci, rozgrzaliśmy się gorącą czekoladą w Ree7. Następnie natknęliśmy się na najbardziej kuszący wystrój domu i wnętrz w Raw Materials – przeglądanie sklepu sprawiło, że żałowałam, że się przeprowadzamy lub zmieniamy wystrój, ponieważ było tam tak wiele rzeczy, które z chęcią bym kupiła! Zjedliśmy również kolejną niesamowitą kolację w Restaurant Bleu.
Więc krótko mówiąc: w końcu udało nam się dotrzeć do domu. Alleluja! W tamtym czasie było to frustrujące, ale patrząc wstecz jesteśmy tak wdzięczni za dodatkowe dni, które mieliśmy w cudownym Amsterdamie. Pomimo nieprzewidywalnej pogody, uwielbialiśmy zwiedzać miasto. Każdy, kto je odwiedza, ma gwarancję, że znajdzie tam niesamowite jedzenie, unikalne sklepy, przyjaznych ludzi i piękną architekturę. Zdecydowanie chcielibyśmy odwiedzić Amsterdam ponownie, zwłaszcza gdy pogoda jest cieplejsza i liście są w rozkwicie!