Rolling Stone
Brytyjski fotograf Dennis Morris był uczniem szkoły średniej w Londynie, kiedy po raz pierwszy spotkał Boba Marleya. „Byłem fanem muzyki jamajskiej i przeczytałem, że przyjeżdża na trasę koncertową do Anglii” – wspomina Morris. „Opuściłem więc szkołę, poszedłem do Speak Easy Club, gdzie grał tego dnia, i czekałem i czekałem. W końcu przyjechał, a ja zapytałem: 'Czy mogę zrobić ci zdjęcie?’. Odpowiedział, 'Tak, stary, wejdź’.”
Morris w końcu dołączył do Marleya i Wailers na ich trasie koncertowej po północnej Anglii w 1974 roku, rozpoczynając bliskie relacje zawodowe, które trwały do końca życia supergwiazdy reggae siedem lat później. „Nazywam to 'Burnin'”, mówi Morris o trio zdjęć po lewej stronie. „To było z tej wczesnej trasy koncertowej – siedzieliśmy razem, a on powiedział: 'Pozwól, że pokażę ci, jak palić spliffa, Dennis'”. Śmieje się. „To była moja inicjacja.”
29 marca w Los Angeles zostanie otwarta nowa wystawa zatytułowana „Bob Marley: GIANT” zostanie otwarta w Known Gallery w Los Angeles, pokazując niektóre z najwspanialszych zdjęć Marleya autorstwa Morrisa. Przeczytaj więcej rzadkich i niewidzianych zdjęć z wystawy, a także wspomnienia Morrisa dotyczące historii kryjących się za tymi zdjęciami. Nie zapomnijcie też sięgnąć po specjalne wydanie kolekcjonerskie Rolling Stone’a poświęcone Bobowi Marleyowi, aby dowiedzieć się więcej o największym artyście reggae wszech czasów.