Brasov, Rumunia: Najlepsze miasto na świecie…Prawdopodobnie
Po opuszczeniu Korfu, pierwotnie miałam mieć nocleg na lotnisku w Atenach, ale wymiękłam i zmieniłam bilet. Widzicie, nie ma żadnych przyzwoitych, rozsądnie wycenionych opcji hotelowych w pobliżu lotniska w Atenach. Nie mam pojęcia dlaczego tak jest, ale jest to powód, dla którego dwa razy spędziłem noc na tym lotnisku w poprzednich podróżach.
W pobliżu lotniska znajdują się dwa hotele, Sofitel za około $300/noc lub Holiday Inn Attica za około $200/noc. Oba hotele piękne, jestem pewien, ale nie warte pieniędzy tylko na 6 godzin layover.
Więc, gdy byłem w Sofii, spojrzałem na niektóre alternatywne loty. Spędzenie niedzielnej nocy na lotnisku w Atenach i przyjazd do Rumunii zmęczony po prostu nie wydawało się dobrym planem, więc byłem skłonny rzucić trochę pieniędzy na problem. Nie $300, umysł, ale coś.
Odkryłem, że pozostawiając Korfu na 4pm zamiast 10pm niedziela noc, mogę złapać połączenie wieczorem do Bukaresztu i spędzić niedzielę noc tam zamiast. Since the change would only cost me 100 euro, I jumped at it.
Then I booked a room lovely and reasonably-priced Vienna House Easy Airport Hotel in Bucharest to get some sleep before catching the morning train to Brasov. Kiedy wszystko zostało powiedziane i zrobione, wydałem około 150 dolarów i dotarłem do Rumunii 12 godzin wcześniej i byłem w stanie rozpocząć dzień w Bukareszcie po dobrze przespanej nocy. Genius.
Dzień 2 – Brasov
W poniedziałek rano wróciłem na lotnisko jasno i wcześnie i złapałem lokalny autobus na główny dworzec kolejowy Bukaresztu, Bucharesti Nord. Pociągi do Braszowa odjeżdżają dość regularnie, ale powiedziano mi, żebym unikał każdego pociągu, który nie jest Rapid (R) lub Inter-City (IC), ponieważ są to najszybsze i najmilsze rumuńskie pociągi. Był Rapid o 8:40 rano i zrobiłem to do stacji w mnóstwo czasu, aby go złapać.
Skoro było to moje pierwsze doświadczenie z rumuńskich pociągów, grałem bezpiecznie i zarezerwowałem bilet 1 klasy za około 20 dolarów (2 klasa była 15 dolarów, więc to był no-brainer). „Szybkość” jest najwyraźniej względnym terminem w Rumunii, ponieważ ten pociąg potrzebował nieco ponad 3 godzin, aby pokonać 95-milową odległość między Bukaresztem a Braszowem.
Ale jazda przez wiejskie tereny Transylwanii była tego warta. W porze lunchu dotarłem do uroczego miasta Brasov.
Położone w samym sercu Transylwanii, średniowieczne miasto Brasov wydawało się idealnym miejscem na rozbicie obozu i poznanie regionu. Otoczony szczytami Karpat Południowych, Braszów zachwyca barokową, gotycką i renesansową architekturą.
Nigdzie nie jest to bardziej widoczne niż na głównym Placu Rady, Plata Sfatului, gdzie niemieckie dziedzictwo miasta jest oczywiste. Dom Rady, zbudowany w 1420 r., leży w centrum placu i był kiedyś wieżą strażniczą dla zbliżających się barbarzyńców, zanim stał się centrum decyzyjnym dla interesów miasta.
Mój hotel, fantastycznie uroczy Bella Muzica, znajdował się właśnie na Placu Rady i przy cenie 60 euro za noc, był to strzał w dziesiątkę.
Złapałam autobus z dworca kolejowego na Plac Rady i łatwo znalazłam Bella Muzica. Po zameldowaniu się i upuszczeniu moich rzeczy, udałem się z powrotem na dół do recepcji, aby zapytać o autobus do zamku Bran. Wskazówki w ręku, poszłam na główny dworzec autobusowy, aby złapać autobus do Bran.
Wizyta w Zamku Drakuli
Już po 45 minutach dotarłam do Bran i urocze małe miasteczko wywołało natychmiastowy uśmiech na mojej twarzy.
Jak wysiadłam z autobusu, mogłam zobaczyć Zamek Bran zawieszony wysoko ponad nim i byłam otoczona przez maleńką wioskę pamiątek po wampirach. To był totalny wampirzy kicz, ale w dość uroczy sposób. Od wampirzych kłów do wampirzego wina, to miasto miało wszystko.
Ominęłam stoiska z pamiątkami i zrobiłam linię do wejścia do zamku. Położony na granicy Transylwanii i Wołoszczyzny, zamek Bran jest powszechnie nazywany „zamkiem Drakuli”. Choć w rzeczywistości jest to tylko jedno z kilku miejsc związanych z legendą Drakuli, uważa się go za fikcyjny dom tytułowego bohatera Brama Stokera, hrabiego Drakuli.
Stoker oparł swoją postać na legendzie o Vladzie Draculei, księciu rządzącym na Wołoszczyźnie w połowie XIV wieku, który cieszył się złą sławą, wbijając swoich wrogów na pal w szczególnie groteskowy sposób.
Chociaż sam zamek był trochę rozczarowujący – chyba po prostu wyobrażałem go sobie inaczej – całe doświadczenie Brana było świetną zabawą. Czasami trzeba po prostu przyjąć kicz.
W drodze powrotnej do Braszowa, autobus zatrzymał się w Rasnovie i wysiadłam, aby sprawdzić inny zamek. Ten był właściwie bardziej imponujący niż zamek Bran, ale bez tłumów, stoisk z pamiątkami i fikcyjnej historii.
Po powrocie do Braszowa spędziłem resztę dnia na zwiedzaniu miasta.
Jedną z pierwszych rzeczy, które można zauważyć, jest gigantyczny znak „BRASOV” umieszczony na górze górującej nad miastem. Po zobaczeniu podobnego znaku, który z rozmachem ogłasza Zamek Rasnov, zacząłem się zastanawiać, czy Transylwania nie ma trochę kompleksu Hollywood.
Kolejną rzeczą, którą zauważasz spacerując po Braszowie są wszystkie parasole kawiarni z następującym śmiałym (aczkolwiek obwarowanym) stwierdzeniem, „Braszów – Prawdopodobnie najlepsze miasto na świecie”. Prawdopodobnie? To znaczy, daj spokój Braszów… albo jesteś, albo nie. Ale tak czy inaczej, musisz pokochać ich pewność siebie.
I muszę powiedzieć, że chociaż najlepsze miasto na świecie może być naciągane, Braszów jest bez wątpienia wspaniałym miastem do odwiedzenia.
Dzień 3 – Bukareszt
Na mój ostatni dzień w Rumunii, wziąłem pociąg z powrotem do Bukaresztu, aby zobaczyć, co to miasto miało do zaoferowania. To była kolejna 3 i pół godzinna podróż pociągiem, tym razem w 2 klasie, ponieważ pociąg, który wybrałem nie miał wagonu 1 klasy. Jazda była w porządku, ale szybko dowiedziałem się, że główną różnicą między 1. a 2. klasą jest klimatyzacja. To było zdecydowanie warte dodatkowych 5 dolców.
Po zameldowaniu się w historycznym Athenee Palace Hilton Bucharest, chwyciłem mapę z biurka konsjerża i wyruszyłem, aby sprawdzić Bukareszt. Głównym obszarem zainteresowania turystów jest Stare Miasto, więc zacząłem od niego.
Najwyraźniej nie mają zbytniego interesu w utrzymaniu starego miasta, ponieważ wszędzie były liczne projekty budowlane. Wiele ulic zostało rozerwanych i zamkniętych. Trudno było poruszać się po tym wszystkim, ale byłem w stanie przynajmniej poczuć, jak wyglądał ten obszar.
Po niektórych pięknych starówkach, które widziałem w ciągu ostatnich kilku lat w całej Europie, wersja bukaresztańska była trochę rozczarowująca.
Reszta miasta jest naprawdę taka, jaką można by się spodziewać w każdym dużym mieście, mnóstwo biurowców, centrów handlowych i ruchu ulicznego. Siła Rumunii jako destynacji turystycznej tkwi zdecydowanie w jej krajobrazie. Karpaty, Transylwania i miasta takie jak Braszów i Bran są z pewnością warte odwiedzenia.
Jeśli miałbym wrócić do Rumunii, zdecydowanie spędziłbym więcej czasu na zwiedzaniu tych obszarów i mniej czasu w Bukareszcie. Ale jako całość, Rumunia naprawdę mi się podobała. To kraj o bogatej i tajemniczej historii, warty zatrzymania się w każdym planie podróży po Europie Wschodniej.
Trudno uwierzyć, że ta podróż w końcu dobiega końca po prawie 5 tygodniach w drodze! Dalej, do Amsterdamu na ostatnią noc przed powrotem do domu.